niedziela, 13 lutego 2011

Spontanicznie i naturalnie

Z mojego punktu widzenia, wyglądało to tak:


Cała sesja była bardzo szybką akcją, w pewnym sensie testem. Ponieważ kilkakrotnie już pracowałyśmy razem i wiedziałyśmy, że idzie nam to dosyć dobrze, chciałyśmy się jeszcze raz o tym przekonać i to sprawdzić. Takie nieprzymusowe dobrowolne i spontaniczne pomysły łatwo się rozpływają, a nam się udało. Dodatkowo mamy silną potrzebę podzielenia się z Wami naszymi spostrzeżeniami i wnioskami. Stąd pomysł na prowadzenie bloga o pięknie.



Pomimo paskudnie zaśnieżonych ulic, braku profesjonalnego studia, małych kłopotów ze sprzętem i wielu innych wewnętrznych bojków i stresów spotkałyśmy się we trzy i zrobiłyśmy naszą pierwszą sesję.
Nie narzucałyśmy sobie konkretnego i wydumanego tematu zdjęć. Wiedziałyśmy tylko, że nie chcemy zmieniać i przeobrażać modelki, tylko podkreślić jej urodę. (O makijażu w kolejnym poście.)

Rolę modelki wzięłam na siebie. Starałam się jak mogłam, wiadomo każdy chce wypaść najlepiej i najpiękniej, a przynajmniej tak jak sobie ugruntował wizerunek o pięknie. Nie było to dla mnie łatwe zadanie, ponieważ do tej pory zawsze zajmowałam stanowisko po drugiej stronie i nie musiałam „wyglądać” tylko być profesjonalistką.

Moje małe kompleksy przed byciem modelką:
- Asymetria twarzy, czyli coś co wcale nie jest takie popularne wśród poszukiwanych modelek.
- Wiek, przecież nie jestem już nastolatką, hm. dwudziestką również nie. Zmarszczki mimiczne i dwa różne profile sprawiają trudność podczas fotografowania. Potem jednak, kiedy do pracy wkraczają technologie cyfrowe... :)
- Ciało, które całe się usztywnia kiedy jest obserwowane.
- Zakłopotanie, kiedy mam uwydatnić postawą lub strojem swoją kobiecość przed obiektywem.

Decydując się na rolę modelki wiedziałam też, że:
-Moje rysy twarzy pozwolą wizażystce na wydobycie ze mnie niejednego oblicza. Na pewno będzie wiele okazji, aby to sprawdzić. :)
-Umiejętność kompletnego poddania się zarówno wizażystce jak i fotografce (a więc nieprzeszkadzanie).
-Determinacja do pracy nad czymś, co lubię, pozwoli mi na odpowiednie wyluzowanie się.

W tym poście prezentujemy kolejną fotografię. Na niej, magicznie zniknęły wszystkie moje kompleksy. Asymetria twarzy, czy zmarszczki mimiczne są niewidoczne, a wiek jest nie do poznania. :) Zakłopotanie związane z dość odważnym strojem i postawą podkreślającą kobiecość minęły podczas pracy. Pozycja, kontrapost, którą zaproponowała fotografka nadaje zdjęciu dynamiczny charakter. Z kolei odwrócenie postaci tyłem do oglądającego nadaje obrazowi tajemniczości.

Co Wy na to?

fot. Anna Tokarska-Kowalska

Jeżeli chodzi o 'odważny' strój (co na zdjęciu jest mało widoczne), to pochodzi on z mojej kolekcji "Fine Line", którą stworzyłam na „Galę mody i bursztynu Amberif” w 2007 roku w Gdańsku. Jego cechą charakterystyczną jest prawy bok, który od samej góry do samego dołu wykonany jest z czarnego, przezroczystego materiału, co na początku wprawiało mnie w zakłopotanie. W trakcie sesji jednak poczułam się wyśmienicie. 


Brak komentarzy: